wtorek, 24 lipca 2012

Nie będę potulnym barankiem.


Niecałe 40 minut później otwierałam drzwi mojego katowickiego mieszkania. Znów mogło nosić takie miano w pełnoprawnym tego słowa znaczeniu, a nie jako przechowalnia moich klamotów i projektów na studia. Całe szczęście, że nie byłam tak głupia, by tę studencką cześć mojego życia przenieść do mieszkania siatkarzy. Tam zdecydowanie zbyt często coś ginęło. Albo, więc któryś z nich miał ukrytą tendencję do kleptomani albo był ogromnym bałaganiarzem, który nawet nie ma kontroli nad tym co robi. Takim sposobem zniknęły moje beżowe louboutiny i maskara od Rimmela, sama jeszcze nie wiem, co zostało pochłonięte w czeluściach tych 75 m 2.
     Cisza i spokój towarzyszyły mi wraz z zapadającym zmrokiem. Nie spodziewałam się dzwonka, który, by oznajmiał, że na klatce stoi Bartman pragnący moich ust. Nie spodziewałam się trzasku drzwi, gdy bezceremonialnie wchodził do mieszkania i całował bez słowa. To minęło bezpowrotnie. Może, gdybym nie zamieszkał z nim wszystko potoczyło, by się, inaczej. Przynajmniej, póki tego nie zrobiłam mogłam czuć namiastkę czegoś podobnego do związku. Wychodziliśmy do klubu, restauracji, kina, często w większym gronie, ale jednak. Gdy przeniosłam się do Żor nasza relacja została zamknięta w metrażu mieszkania i pojęcie co nas łączy miał tylko Kubiak i tylko dlatego, że dzielił te 4 kąty z brunetem. Michał nie pochwalał tego, że godzę się na taki rodzaj relacji, ale mówił też, że dla Zibiego to nowość. Jeszcze nigdy nie zaproponował dziewczynie, z którą łączył go zwykły „układ”, by z nim zamieszkała. Takich układów w swoim życiu Bartman miał już kilka, dlatego pokładałam nadzieję, że może jeszcze sam nieświadom do końca tego, też czuł coś więcej do mojej osoby.
     W sypialni rozległo się przeraźliwe miauczenie, każdy normalny rozglądałby się za kotem ja sięgnęłam po swój telefon. Na ekranie migotało zdjęcie Zbyszka chyba zauważył moje zniknięcie. Odłożyłam telefon na bok czekając aż się rozłączy. Sytuacja powtórzyła się 4 razy aż wreszcie zamiast telefonu otrzymałam wiadomość tekstową: „ Co ty do kurwy wyprawiasz?” – pytał. W kolejnym „ Przestań sobie robić jaja”. W następnym „ Dobra, osiągnęłaś co chciałaś, możesz wrócić”.
     Choć bardzo chciałam, by mnie te wiadomości ani odrobinę nie ruszyły to jednak robiły to na każdym kroku, gdy otwierałam skrzynkę odbiorczą. Nie miałam jednak zamiaru być potulnym barankiem, który po trzech takich wiadomościach wróci jak na skrzydłach w jego ramiona, dziś zbyt mocno się na nim zawiodłam.
     „Już cię nie musi obchodzić co robię i gdzie jestem. Pieprz się Bartman!” wystukałam wciskając wyślij. W odpowiedzi po niecałych 30 sekundach dostałam: „ Pieprzyć się! Jasne, ale z tobą” Moja irytacja sięgnęła apogeum czego skutkiem było to, że mój wart niemałe pieniądze telefon rozprysł się o drewniany parkiet. To było na tyle, jeżeli chodzi o to kim dla niego się stałam. Jak widać miał mnie za swoją prywatną dziwkę i nikogo więcej. Będzie musiał sobie znaleźć na moje miejsce kogoś innego. Choć ta myśl z początku sprawiła mi satysfakcję, że pewnie za jakiś czas inna dziewczyna podzieli mój los, to później pojawiło się ukłucie zazdrości, że jego usta będą błądzić po innym ciele i je obdarowywać pocałunkami a ja zostanę z niczym. Nie dało się przecież tak z dnia na dzień wyleczyć z mojej miłości do niego, to niestety musiało trochę potrwać , a ja będę musiała swoje przecierpieć. Na całe szczęście nic nie trwa wiecznie i to też kiedyś będzie miało swój kres.

     Kilka dni później musiałam zacząć stwarzać pozory, że nic się u mnie nie dzieje. Ojciec już do mnie wydzwaniał dlaczego nie pojawiam się na hali tak jak miałam w zwyczaju. Zawodnicy pytali na facebooku czy jestem chora, skoro nie zaszczycam ich swoją obecnością. Tak, więc czy tego chciałam czy nie pojawiłam się w Jastrzębiu na popołudniowym treningu.
     - Wiki gdzieś ty była? Tęskniłem – Russell podbiegł do mnie, gdy tylko stanęłam na płycie boiska.
    - Wiktorio moja Wiktorio, stęskniłem się – zarurował mu Łasko starając się zrobić to na wzór utworu Dżemu, co nie bardzo mu wyszło.
     - Jest wreszcie nasza maskotka – odezwał się Bernardi posyłając uśmiech w moją stronę.
Można powiedzieć, że się przyzwyczaiłam do takiego traktowania, bo tak działo się od lat. Jednak tegoroczny skład przebijał nawet wygłupy duetu Łomacz - Yudin. Wszystko pewnie było, by prostsze, gdyby nie to, co przez okres prawie 6 miesięcy wydarzyło się między mną a Bartmanem.
     - Dobra już spokój! Nie było mnie kilka dni wy zachowujecie się jakbym była jakimś zagrożonym gatunkiem, do tego na wymarciu – popatrzyli na mnie ze zdziwieniem a później wybuchnęli śmiechem wszyscy równocześnie.
     - Ty jesteś jedyna w swoim rodzaju – usłyszałam za plecami cichy, gardłowy szept. Momentalnie spięłam wszystkie mięśnie i znieruchomiałam jak posąg. – Zostań, chyba musimy pogadać – dodał jeszcze, po czym ruszył do kółeczka, gdzie pośrodku Lorenzo dawał innym wytyczne do dzisiejszych zajęć
     Zastanawiałam się czy nie zrobić mu na złość i nie zniknąć tuż przed końcem treningu i chyba tak bym zrobiła, gdyby nie mój ojciec, który umiejętnie mi to uniemożliwił. Wypytywał co słychać, dlaczego nie odzywam się tak często, jak obiecałam i dał mi jeszcze reprymendę, że jak tak dalej będę się zachowywać to poważnie zastanowi się nad cofnięciem zgody na to bym mieszkała w Katowicach sama. Kiedy tato skończył swój wykład na boisku już nie było nikogo, jednak nie łudziłam się, że nie natknę się gdzieś na Bartmana, to było, by za proste. On jak coś postanowił to niestety zawsze się tego trzymał. Żeby nie ułatwiać mu sprawy ruszyłam na zewnątrz oddając się przy okazji przyjemności, kiedy dym papierosowy wypełniał mi płuca. Skończyłam papierosa wyrzucając niedopałek i ruszyłam w stronę swojego wozu.
     Nie myliłam się co do tego, że Bartman nigdy nie odpuszcza, czekał na mnie oparty o mojego pomarańczowego Forda z zawadiackim uśmiechem na twarzy.
     - Przesuń się, chcę wsiąść – poprosiłam go, dobrze wiedział, które drzwi zastawić tą swoją górą mięśni.
     - Chciałem pogadać, zapomniałaś? – użył tego swojego najbardziej seksownego głosu licząc na szybkie złamanie mojego oporu.
     - A zapytałeś mnie czy ja chcę gadać z tobą? Jakoś sobie nie przypominam – odsunęłam się na znaczną odległość niezadowolona z tego, że jego ciało zasłania mi jedyne bezpieczne miejsce w promilu kilkunastu metrów.
     - Zachowujesz się, jak dziecko – prychnął tylko w odpowiedzi.
     - Ja się zachowuję jak dziecko? Spójrz lepiej na siebie! Świat nie kręci się tylko wokół twojej osoby. Na pewno nie mój świat – no cóż tutaj to pojechałam ogromnym kłamstwem, ale wiedziała, że już niedługo i mój własny świat przestanie kręcić się wokół osoby siatkarza, niech tylko minie ten urok, który wokół mnie rozproszył.
     - Przecież to ty wszystko skomplikowałaś! Ja niczego ci nie obiecywałem. Mieliśmy się świetnie bawić i bawiliśmy się, dopóki ty… - już wiedziałam co zaraz powie, dlatego go ubiegłam.
     - Dopóki ja nie wyskoczyłam z tym testem tak? A pomyślałeś co, by było, gdybym jednak była w ciąży? Pewnie strzelił byś mi tekstem, że nie nadajesz się na ojca, a może jeszcze byś sypnął kasą na zabieg bym usunęła! – zbladł na twarzy jakby co najmniej zobaczył ducha. Czyżbym miała rację?
     - Nie jestem taki – wyraźnie po moich słowach spuścił z tonu.
     - Nie jesteś? ! A wczoraj to niby jaki byłeś? ! Z resztą ja uważam, że ta cała rozmowa nie ma już sensu. Skończyłam z tobą. A teraz łaskawie odsuń się – poprosiłam już dużo spokojniej.
     - Przecież się we mnie zakochałaś – stwierdził odblokowując mi dojście do drzwi.
     - I co z tego? Będziesz się teraz tym chełpił czy co?! – zapytałam wsiadając do wozu.
     - Tak łatwo odpuszczasz? – no nie teraz to on myśli, że będę jeszcze dalej o niego zabiegać. Niedoczekanie!
     -Nie mam zamiaru walczyć o coś, co dla ciebie i tak nic nie znaczy. Byłam przecież tylko laską do łóżka. Znajdź sobie inną i z nią się pieprz! – szarpnęłam drzwi, które on ciągle trzymał.
     - Wiktoria to przecież wcale nie było tak – odparł zwalniając uściska na moje kolejne szarpnięcie. Nie miałam zamiaru dowiadywać się, jak to według niego było i tak nie uwierzyłabym w ani jedno jego słowo.

 ..:~:..
Nie wyrabiam ostatnio z czasem. Jakoś nie potrafię sobie go zorganizować, przez co czuję się nieco oderwana od tego świata blogowego. Wybaczcie.
Jeżeli ktoś chce być informowany to niech wpisze się do zakładki Informowani, ewentualnie zostawi to w komentarzu pod notką, bądź da znać na gg, wiem, że onet ostatnio wszystkich doprowadza do szału, więc ułatwiam tą sprawę.
O kolejnym informuje tylko tych, którzy sami to do mnie zgłoszą.
Chcecie zobaczyć płaczących facetów, którzy oglądają film, idźcie do kina na „Nad życie” takie wrażenia macie, wtedy gwarantowane.

30 komentarzy:

  1. To ja juz mówię ze chce byc informowana :D A co do opowiadanka to dobrze ze ona podniosła się trochę przynajmniej, bo gdyby wróciła do niego to on manipulowął by nią, a tak to zobaczył, że jednak nei ejst pępkiem swiata :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż Bartman chyba już sam nie wie w co pogrywa, ale Wiktoria dobrze zrobiła, że postanowiłą wreszcie wyplątać się z tego chorego układu. Teraz potrzebny jest im czas i rozum Bartmana bo mam nadzieję, że on w końcu zmądrzeje i zacznie zachowywać się jak facet, a nie cio.ta! JA niestety nie wiem jak faceci zachowywali się na " Nad życie" ponieważ sama cały film praktycznie zryczałam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Bartman ! Ty cholerny egoisto ! Zachowujesz się jak zakochany w sobie egoista! STOP ! Ty nim jesteś. Nie można tak traktować kobiet. Kobieta, to nie zabawka. Nie postępuje się z nią w taki sposób. Wiktoria powinna jeszcze dacć po pysku za to jak się zachowuje w stosunku do niej. Niech Wiktoria będzie twarda, niech się nie da. Zbyszek mówi co innego, a robi co innego. Jesli mu na niej zależy, to niech się zmieni. Niech wreszcie dojrzeje. Chodź w jego przypadku może to być bardzo trudne. Nie wydaje mi się aby ZB9 nabrał pokory. Może niech zacznie od przeprosin. Niech zaproponuje jej znajmośc na nowo. Niech przestanie ja traktować jako dziewczynę tylko do łożka. Ona na to nie zasługuje !

    OdpowiedzUsuń
  4. !. Bardzo ładnie proszę o info o nowym rozdziale :) 2 Czyżby Bartmana coś ruszyło ? no cóż zobaczymy co zobi dalej :) Czekam i mam nadzieję że szybko się pojawi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie kopnęłabym tego Bartmana w tyłek! Tak się nie zachowuje prawdziwy mężczyzna ale widać on nim nie jest. Dobrze że nie dostał tego czego chciał. Oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj sama czułam się tak jak Ty opisujesz, i zajęło mi naprawdę sporo czasu by się ogarnąć w blogowym świecie, mam nadzieję, że sobie szybko z tym poradzisz :)

    Ja nie przeżyłabym takiej straty w rzeczach, ktoś z nich musiałby za to "zapłacić" :P
    Paran.oja z tym Zibim, wcale się nie dziwię, że dziewczyna czuje się poniekąd oszukana, dał jej namiastkę związku, to, że żadna inna z nim nie zamieszkała a właśnie Wiktorii to się przytrafiło, mogła się poczuć jakby to co ich łączyło było czymś wiecej niż układem. Jego smsy są chore! Ale on mnie denerwuje ;/ naprawdę on traktuje ją jak prywatna dziw.kę! Jaki b.uc! Wiki nie daj się mu!
    Widać jak drużyna wielbi Wiki, z nimi na pewno dziewczyna będzie się dobrze czuła i zapomni jakoś o tym upokorzeniu, mimo tego, że w JW gra też Bartman. Końcówka jednak trochę mnie zaskoczyła... taki jakiś ten jego głos i wypowiedź jakby może ona coś jednak do niej poczuł ? Chyba, że mylnie odbieram... Wiki jest wzburzona, ale ma całkowite prawo, ja to bym jeszcze po pys.ku dała i tyle.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. I Wiktoria ma rację. Ja też bym nie wytrzymała w końcu będąc z facetem, którego kocham, a on mnie nie. Chociaż zastanawiają mnie te słowa Zbyszka ,,To nie do końca tak...'' Może i on czuje coś więcej do Panny Grodeckiej?
    Aj. Nie mogę się już doczekać nowego rozdziału. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezeli chodzi o informowanie to oczywiscie jezeli mozesz to informuj mnie nadal ;) wydaje mi sie że Wiktoria nie powinna odpuszczac Zbyszkowi za latwo. Nie potraktowal jej zbyt dobrze, traktował ją jak zabawke a o nie jest fajne.
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiki bardzo dobrze postępuje. Niech sobie Zibi w końcu uświadomi, że nie jest pępkiem świata i, że nie każda laska poleci na jego mięśnie czy tatuaż. Wiktoria musi tylko przetrzymać to i się nie dać.

    Co do filmu, to śmiałam się przez łzy, kiedy słyszałam jak ktoś pociąga nosem, czy wyciąga już 10 paczkę chusteczek. Niesamowita reżyserka i obsada.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam takie wrażenie, że w Zbyszku coś się przełamało... Jakby, przejrzał na oczy, i chciał zmienić swoje relacje z Wiktorią, tylko... z kolei ona próbuje stać się obojętna, co przychodzi jej z trudem. Nie wiem, co z tego wyjdzie,ale będę trzymać kciuki za Bartmana, żeby mu się udało pokochać :) + Taaa.. Byłam na ' Nad życie ' z moim kuzynem, który w momencie płaczu wszystkich kobiet, zaczął się śmiać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. szkoda mi Wiktorii, ale mam nadzieję, że się wszystko ułoży, że Bartman zrozumie, że Grodecka nie jest mu obojętna. buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  12. O M G ! ! !
    Tak się zastawiam, kiedy ja osiągnę apogeum zachwycenia czytając nowości o Ciebie. Odpowiedz jest jedna, zawsze będę osiągać to apogeum, kiedy tylko będę czytać coś spod twojej ręki :D
    Przeproszę Cię i pominę część w której Wiki aklimatyzowała się w nowej sytuacji i przejdę od razu do rozmowy jej ze Zbyszkiem. Nie to, że tamta część jest nie ważna. Jest i razem z tą rozmową tworzy integralną całość, ale w tej rozmowie jest tyle emocji i tyle pasji, że muszę się na tym skupić. W tej rozmowie pokazałaś Zbyszka, który się trochę chyba pogubił sam we własnym świecie. Rżnie twardziela, bezkompromisowego faceta, dla którego życie jest zabawą, ale chyba coś zaczyna w nim pękać. I śmiem twierdzić, że utrata Wiki nie jest dla niego tylko utratą panny do towarzystwa, ale tu chodzi znacznie o coś więcej. Oczwyiście Zbysiu będzie nadrabiaj tekstami, nierzadko jakimiś zbereźnymi, ale w końcu sam zrozumie, że nie na tym polega życie. I chcę mu wierzyć, że gdyby dziecko pojawiło się na świecie to wziąłby to na klatę i , że nie jest taki jak się zachowuje ;D
    Pozdrawiam i ściskam ;***

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojej, rozdział jest genialny! :* Podoba mi się, że Wiktoria powiedziała stanowcze NIE, Bartmanowi. Wiem co czuje, bo sama byłam w podobnej sytuacji. Niech ona mu nie ulegnie, bo znów Zbyszek wygra. Ciekawi mnie jak wyglądała ta sytuacja okiem siatkarza. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. paulenka spelnic-najskrytsze-marzenia1 sierpnia 2012 20:04

    Szkoda mi Wiktorii. Ale często tak jest, że zakochujemy się bez wzajemności... Ciekawi mnie tylko, czy Bartman sobie odpuści, czy też nie.. Pozdrawiam serdecznie, paulenka. A, i pamiętaj, informuj mnie ;) Numer masz :D

    OdpowiedzUsuń
  15. jej, a ja autentycznie lubię to opowiadanie, pomimo tego, że jest Bartman, ale pod jego imię podkładam inne, więc WOW lubię to i mam nadzieje, że Wiktoria swoją postawę da radę podtrzymywać, choć końcówka rozdziału taka mącąca, bo co? on podczas tych kilku dni nagle przemianę przeszedł?:D

    OdpowiedzUsuń
  16. No bo jak ma być potulnym barankiem, skoro ma odczucie, że faktycznie jest dziewczyną do łóżka? Hej, Zib, masz kupę mięśni, jak chcesz z nią pogadać, to zatrzymanie jej raczej nie będzie ci sprawiać problemu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie znałam takiego twojego oblicza, takiego mrocznego można by powiedzieć. No dobra może z tym mrokiem to przesadzam, ale pan ZB9 jest tutaj ogromnym chamem i jestem mile zaskoczona, że aż takiego potwora potrafisz z niego zrobić haha :) no właśnie czy potwora? czy on aż do szpiku kości jest taki na jakiego wygląda, na jakiego się zachowuje? Może on wcale nie jest taki zły, może coś odczuwa do Wiki tylko boi się do tego przyznać, wiesz męska duma i te sprawy. nie mniej jednak sprawił Wiki ogromną przykrość tym co jej powiedział i jak ja traktował przez większa cześć ich znajomości. w każdym razie Wiki postąpiła słusznie pokazując mu w końcu, że nie jest jego zabawką tylko człowiekiem który odczuwa i ma emocje. Mam nadzieje że do da mu do myślenia i zmieni swoje zachowanie. Bardzo podobają mi się za to relacje Wiki z chłopakami z drużyny, traktują ja chyba jako młodszą siostrą, lub jako taką maskotkę, jak to trener powiedział. taki mały dobry duszek drużyny:))

    Super Mel czekam na więcej! pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  18. Bartman mógłby zmienić podejście do niej. Mam nadzieję, że Wiki da mu nauczkę, a on w końcu zrozumie jak traktuje się kobiety. Rozdział jak zwykle świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetne ;D Bardzo mi się podoba fajny pomysł :) Bartman jaki infantylny i egoistyczny, choć śmiem twierdzić, że pasuje to do jego osobowości. Czekam na kolejny rozdział. ou-courez-vous

    OdpowiedzUsuń
  20. Zbyszek chyba nie myślał, że po tym wszystkim Wiktoria będzie zabiegać jeszcze o jego względy. Nie wiem czy dziewczyna to wszystko wytrzyma i czy nie wróci jeśli nadal będzie ją nachodził, ale trzymam za nią kciuki. W końcu może coś do wspaniałego Zbysia coś dotrze, chociaż na pewno nie nastąpi to zbyt szybko.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Kim on jest że za pana i władce sie uważa?! Nienormalny egoista! Myśli że może się bawic kobietą i jej uczuciami o niee. Gardzę takimi! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochana to jest świetne :) Lubię takie historie, ale na szczęście już chyba tylko czytać :) Pozdrawiam czekam na więcej złego Zbyszka :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja jestem feministką i powiem jedno. Tego kwiatu jest pół światu!! Ot co.

    OdpowiedzUsuń
  24. Taa Bartman niby się teraz taki milutki zrobił... niech da tej dziewczynie spokój i odwali się od niej raz na zawsze!;p

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten rozdział jest o niebo lepszy od poprzedniego, chociaż poprzedni byłteż świetny, ale nie aż tak. Podoba mi się ta chemia między nimi. I taki Zbyszek i Wiktoria taka. Czekam na dalsze rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  26. Okej robię trzecie podejście! Jeśli teraz się nie uda to Onet zniknie z powierzchni Ziemi obiecuje!
    Wiktoria wplątała się w niezłe uczuciowe zawirowanie. To co początkowo miało być tylko przyjemnością przerodziło się z jej strony w zakochanie. Dobrze zrobiła,ze się wyprowadziła. A On głupi myślał,ze napisze jednego smsa i Wiki przyleci jak na skrzydłach. O nie panie Bartman! Dobrze,ze mu się tak stawia chociaż wyobrażam sobie jakie to musi być dla niej trudne. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  27. No cóż mogę powiedzieć? Urzekło mnie to opowiadanie :)Czekam niecierpliwie

    OdpowiedzUsuń
  28. Zły Zbyszek! bardzo zły...wrrr! czy on musi zachowywać się jak Pal.ant- przez duże P- widocznie nie potrafi inaczej i myśli, że kobiety będą na niego leciały w nieskończoność i że może sobie je owijać wokół palca i robić sobie z nimi co tylko chcę - o nie! Wiktoria właśnie pokazała mu gdzie jest jego miejsce! i brawo dla niej! zasłużył sobie, a teraz może nawet za nią biegać...mądry Bartman po szkodzie, bo chyba nie jest mu aż tak bardzo obojętna, tylko, że on zaczął postrzegać to troszkę za późno, albo zmienił taktykę tylko po to żeby znowu ją mieć. Jednym słowem- zły on!. Ale ja go lubię w każdej postaci ;D. Swoją drogą zranił dziewczynę i to bardzo :( żal mi jej bo się w nim zakochała...ech mężczyźni! cudownie:D informuj mnie jak zawsze:D. Co do "Nad życie"- święte słowa, nawet twardziele płaczą.

    OdpowiedzUsuń
  29. opowiadanie rewelacja!!! czekam na ciag dalszy:)pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  30. Mogę, mogę go uderzyć? Jak on mnie tutaj irytuje. Szkoda mi tylko Wiktorii. Byle by nie przejrzał kiedy bedzie za późno. Lece do następnego. See ya. :*

    OdpowiedzUsuń